Dlaczego to Ty jesteś najważniejszą częścią projektu?
Każdy projekt to pewna historia.
W tej chwili uśmiecham się pod nosem, bo Tobie drogi czytelniku najprawdopodobniej przemknęło przez głowę sceptyczne „oho”. Przecież brzmi to, jak puste hasełko, rzucone przez ramię speca od marketingu, w piątek, pięć minut po godzinie szesnastej. I wcale Ci się nie dziwię. Sam bardzo długo patrzyłem na to w ten sposób.
Jednak to konkretne hasło wiąże się nieodłącznie z pewną sytuacją z czasów studiów, która być może ukształtowała moje podejście do projektowania już na zawsze. Ciężka sesja, dużo zaliczeń, pełne teczki wydruków i makiet do dokończenia. I korekty projektu który, choć był bardzo spójny i sensowny, kolejny i kolejny raz nie chciał się zaliczyć. I wzrok Pani Profesor, oczekujący czegoś więcej, za każdym razem, pomimo że założenia zostały spełnione, funkcja się zgadza, jest lepiej niż dobrze. „Wiktor! Gdy patrzę na twoje obrazki, robią na mnie dobre wrażenie. Dobry nastrój, miło w kolorze. Czepiam się założeń! Ja chcę widzieć emocje, marzenia! Ta sala-niezła. Ale wstaw się w klienta! Co ja mówię! To Ty masz tam usiąść z żoną i myśleć co jej się spodoba. I czy będzie dla niej dobre. To ją zachwyć, a mi pokaż! Widzimy się za tydzień! I bez dyskusji!”
Jesteśmy tu dla Ciebie.
Dla większości klientów architekt wnętrz to po prostu ktoś, kto zrealizuje ich wyobrażenia. Każdy chciałby mieć piękne mieszkanie czy dom, zwłaszcza gdy wiąże się to ze sporym wydatkiem. I w tym podejściu nie ma nic błędnego. Jednak bardzo często obserwując i słuchając swoich klientów widzę w nich obawę, czy na pewno to, co sobie wymyślili, się sprawdzi. Budowa to żywy organizm, tu bardzo łatwo o pomyłkę, często bardzo kosztowną. To właśnie to, co uświadomiłem sobie na studiach. Czy na pewno jako klient oczekujesz tylko i wyłącznie spełnienia swojej wizji? Może zwracając się do architekta wnętrz, chcesz czuć się spokojniejszy, że ktoś pomoże Ci rozsądzić sporne kwestie, wyprowadzi z błędu, zaopiekuje się całością? Doradzi rozwiązanie niemożliwego problemu?
Potrzebujesz kogoś, kto pomyśli o twojej wygodzie, gdy emocje związane z urządzaniem już opadną, a wykończone wnętrze stanie się codziennością. Tu wszystko sprowadza się do emocji. Tej chwilowej i tych, w długim okresie. Głęboko w to wierzę. Jednak to zaledwie początek.
To, co najważniejsze.
Dziś, gdy projektuję, staram się zanurzyć w konteksty i uczucia ludzi, dla których tworzymy, wsłuchać się w ich pragnienia, przyzwyczajenia i potrzeby. Często okazuje się, że stworzenie projektu staje się przygodą. W czasach pośpiechu jest to nieco romantyczne, a z pewnością dla wielu zbędne podejście. Jednak od tego wszystko się zaczyna.
To właśnie tak powstają projekty indywidualne, skrojone na miarę. W tym podejściu magia polega na tym, że każde wnętrze jest inne, cały czas tworzymy coś nowego. I poznajemy ludzi. Każde kolejne wnętrze jest wyzwaniem, każda kuchnia marzeniem.
To takie ekscytujące! Jednak nie byłoby tego, bez Ciebie! Bo to Ty jesteś najważniejszą częścią projektu!
Autorem teksu i pięknego projektu jest Wiktor Falkowski z pracowni „TWORZYWO” Warsztat Architektury Wnętrz
Ten oraz inne artykuły Wiktora mieliście już zapewne okazję przeczytać również w papierowych wydaniach naszego magazynu. Przeczytajcie również jego przemyślenia na temat zakupu mieszkań do remontu:
Z wykształcenia magister architektury wnętrz, z zamiłowania wielbicielka rzeczy niepowtarzalnych i nietuzinkowych rozwiązań. Dzięki HomeMag będę dzielić się z Wami nowinkami z cudownie szerokiego świata home & garden.